Przyzwyczailiśmy się w ostatnich latach do dobrych roczników. Przynajmniej we Francji. 2000 - całkiem niezły, 2001 – bardzo dobry, 2003 – wyjątkowy, 2004 – dobry, 2005 – wybitny. Poza 2002, który w wyniku deszczowej końcówki lata, był zdecydowanie słabszy, pozostałe roczniki utrwalały w nas raczej przekonanie, że zmiany klimatyczne winom sprzyjają i przykrych niespodzianek nie należy się spodziewać.

Tymczasem czerwiec ubiegłego roku przyniósł nieoczekiwane i gwałtowne wydarzenia, które wielu plantatorów winogron zapamięta jako najbardziej dramatyczne  w ich winiarskiej karierze. zaczęło się późnym wieczorem 20 czerwca w północnej części Doliny Rodanu. Gwałtowna gradowa burza uderzyła w winnice prestiżowej apelacji Côte-Rôtie. Lodowe kule bombardowały krzewy winorośli między miasteczkiem Ampuis a St-Cyr-sur-le-Rhône. W ciągu pół godziny grad zniszczył prawie połowę znanej winnicy la Landonne i jedną trzecią Côte Blonde. Znany producent Jean-Paul Jamet ocenia, że stracił około jednej czwartej zbiorów, przy czym na niektórych parcelach straty sięgały 90%. Tak w jednej niemal chwili żywioł zniszczył całoroczna prace winiarzy. Ponieważ winnice północnego Rodanu są na ogół niewielkie – powierzchnia Côte-Rôtie to niespełna 200 hektarów, o wina z rocznika 2007 może być naprawdę trudno. Ceny z pewnością wzrosną, choć i tak były już bardzo wysokie.


Co gorsza okazało się, że kilka godzin później grad zaatakował ponownie, tym razem leżącą na północny wschód Alzację. Tu szkody były nieco mniejsze ale też dotkliwe. Jeden z czołowych producentów – Frederic Blanck stracił 60% zbiorów, w tym znaczna część z winnic Grand Cru Mambourg i Furstenstum. Niektóre winnice, miedzy innymi w Bennwihr i Mittelwihr zniszczone zostały w 100%. Okazało się przy tym, ze wielu producentów nie może liczyć na żadne odszkodowania, gdyż od skutków gradobicia mało kto się ubezpieczył.

Cóż, może za dobrze w ostatnich latach szło? Może kiedyś, tak łaskawa przez kilka ostatnich lat, natura musiała odreagować? Nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że »