|
|
| | |
Madiran (2011-02-04)
|
Znajomy Duńczyk powiedział kiedyś, że duński to nie jest język tylko choroba gardła. Podobnie, przez dziesięciolecia opowiadano o winach z Madiran, mówiąc, że to nie wina, a co najwyżej napój dla amatorów szorowania gardła papierem ściernym.
Madiran to niewielki winiarski okręg leżący na południowym zachodzie Francji, a dokładniej w Gaskonii, niezbyt daleko od miejsca skąd pochodził słynny muszkieter d'Artagnan. Jest tu jakaś paralela, bo madiran, to wino zdecydowanie charakterne. Zawdzięcza to starej, lokalnej odmianie tannat, dającej wina intensywnie zabarwione, garbnikowe, o sporej zawartości alkoholu. Co ciekawe, ten sam szczep tannat, przeniesiony do Ameryki Łacińskiej, bardzo popularny zwłaszcza w Urugwaju, stracił sporo, ze swojej zadziorności. Złagodniał, dając wina bardziej może ekstraktywne, niemal zawsze, zwłaszcza u producentów z wygórowanymi ambicjami, zbyt beczkowe, i co tu dużo mówić, trochę nijakie. Wracajmy jednak do Francji, gdzie tannat, to główna odmiana, z której wytwarza się wina w Madiran i okolicach. Przez wiele lat tutejsze wina, twarde, garbnikowe, szorstkie, drapiące gardło, traktowane były trochę jako dopust boży. Taki po prostu był szczep tannat, taka jego uroda i jak powszechnie uważano wiele nie da się w tej sprawie zrobić. Pasjonaci uważali wprawdzie, że z odmiany tej mogą powstawać również wielkie wina, jednak najdłuższe nawet przechowywanie ulubionych win, w nadziei, iż kiedyś rozwiną się z nich wina wielkie, jakoś nie dawały rezultatów.
Na nowo wina z Madiran odrodziły się dzięki Alain'owi Brumont, który w swoich winnicach Montus i Bouscassé, produkuje uznawane dziś za najlepsze madirany. Brumont, pochodzący z rodziny winiarzy o wieloletnich tradycjach, dość wcześnie rozpoczął pracę w rodzinnej posiadłości Bouscassé. Jednak po stażu w Médoc, gdzie miał okazję poznać najwybitniejsze wina Francji, powrócił do Madiran z mocnym postanowieniem zrobienia wina dorównującemu najlepszym bordoskim châteaux. Po przejęciu leżącej po sąsiedzku posiadłości Montus, sam zaplanował i obsadził winnicę, zaprojektował oraz »
| | <<< [1] 2 >>> | « więcej | autor: sch |
| |
| |
|
|
|
Żadne wino nie powinno być spożywane
natychmiast po zabutelkowaniu. Potrzeba od jednego do trzech
miesięcy, w zależności od wina, aby doszło ono do siebie po
szoku, jaki jest niewątpliwie nagłe zamknięcie w niewielkiej,
pozbawionej swobodnego dostępu powietrza przestrzeni butelki
|
|
|
|
|