|
|
| | | Dawniej | Obecnie mojej piwnicy mam, tak jako teraz w sobie są same zachowane, onych niczem przetwarzać nie będę, ani zatrzymanym albo niekisiałym winem słodzić go nie będę, żeby łagodniejsze a zatym odbytniejsze było, ażeby mi na nie cenę droższą uczyniono. Także gdy mi cena którego uczyniona i postanowiona będzie, żadnego podlejszem winem, ani żadną rzeczą nie roztworzę ani odmienię. A którekolwiek wino na potem kupię: węgierskie, gubińskie, morawskie aett małmazją, muskatellę, przednie, średnie, albo podlejsze, tak jako kupię, aż do postanowienia ceny wcale a zupełnie zachowam, onego niczem nie roztwarzając, ani temperując. Także gdy mi jego cena będzie postanowioną, ono samo w sobie bez przymieszania inszego podlejszego przedawać będę. Nie będę też żadnemu inakszego przezwiska czynił ani odmieniał, telko takie, za jakie ono kupię. Tak mi Pan Bóg pomóż i Syna jego umęczenie.
ObyczajeDo czasów Zygmunta III wino pojawiało się wyłącznie na stołach ludzi bogatych, a i to tylko w dni uroczyste. Obyczaj picia wina rozpowszechnił się w wieku XVII, choć nadal obejmował warstwy uprzywilejowane. Ceny były bowiem bardzo wysokie. Butelka lepszego gatunku kosztowała tyle ile wynosił trzydniowy zarobek fachowego rzemieślnika. Jednak fakt, że wino spożywane było głównie przez ówczesne elity, powodował, że stawało się napojem modnym, świadczącym o pozycji społecznej. Siedemnastowieczna Polska była się liczącym importerem tego trunku, co potwierdza Szymon Starowolski pisząc: „Za Zygmunta Augusta w jednym tylko domu w Krakowie wino szynkowano, teraz niemal w każdym, w klasztorach, u plebanów i u samych panów”. Z czasem piwnica z winami stała się nieodłącznym elementem wyposażenia magnackiego dworu. Jak podaje inwentarz » <<< 1 [2] 3 4 5 6 >>> | |
| |
|
|
|
Podczas spisu inwentarzowego w piwnicy
Fukierów w roku 1939 odnotowano ponad 300 butelek Tokaju z
1606 roku. Zarekwirowane przez wermacht przepadły gdzieś w
piwnicach hitlerowskich dygnitarzy.
|
|
|
|
|